Św. Andrzej Bobola – Patron Akcji Katolickiej


Niestrudzony wyznawca Chrystusa

 

Św. Andrzej Bobola jest bez wątpienia jednym z najbardziej znanych i kochanych polskich Świętych. Jego wspaniała działalność apostolska, zdumiewające świadectwo życia zakonnego, umiłowanie Kościoła i ludzkich dusz, troska o duchowe dobro Kościoła, jego zaangażowanie na polu jedności Kościoła, a zwłaszcza bohaterska śmierć napełnia nas podziwem. Ten gorliwy, pełen zapału do pracy duszpasterskiej duchowny dał się poznać jako wspaniały kaznodzieja, spowiednik, misjonarz ludowy, nazwany także „duszochwatem”. Szczególne miejsce w pobożności Świętego zajmowała Matka Najświętsza, której kult szerzył poprzez Sodalicję Mariańską. Wiele czasu poświęcał na spotkanie z Panem Jezusem w Najświętszym Sakramencie. To największy męczennik Kościoła – powiedział o nim papież Pius IX.Św. Andrzej Bobola ze Strachociny?

Jest świętym, o którym nie mamy pewnych wiadomości dotyczących miejsca i daty jego urodzenia, a także o jego rodzicach. Wiele cennych dokumen­tów, jak na przykład metryki, zaginęło bezpo­wrotnie w zawieruchach wojennych, nawiedzają­cych tak często Polskę w owych czasach. Zresztą dla ludzi tamtych czasów wystar­czały ogólnikowe określenia; że ktoś jest Mało­polaninem, Wielkopolaninem, Prusakiem, Litwi­nem itp. Źródłem informacji o Andrzeju Boboli są dla nas zachowane katalogi jezuickie. Ale i w nich nie znajdziemy dokładnej daty urodzin św. Andrzeja Boboli, bo takich dokładnych da­nych katalogi nie podawały, ograniczając się je­dynie do informacji, że ktoś ma na przykład 30 lat. Możemy się tylko z nich dowiedzieć, że An­drzej Bobola urodził się w 1591 roku między sierpniem a grudniem. Ponieważ Bobolowie dali synowi na imię Andrzej, możemy przeto zakładać, że urodził się on w dniu 30 listopada – w którym przypada uroczystość św. Andrzeja Apostoła.

Duże trudności przedstawia także ustalenie miejsca urodzenia świętego. Wiele jednak wskazu­je na to, że Andrzej Bobola urodził się w Strachocinie koło Sanoka. Ale, czy na pewno? Pytanie to wydaje się bardzo sensowne dla tych, którzy choć trochę znają postać św. Andrzeja Boboli. Przecież przez wiele wieków Święty z parafią Strachocina nie miał nic wspólnego i nie było tutaj jego kultu. Kult św. Andrzeja w parafii Strachocina jest wydarzeniem lat osiemdziesiątych naszego stulecia, a pochodzenie Świętego ze Strachociny, dla niektórych historyków w Polsce poddawane w jest w wątpliwość.

Historia Strachociny jest ściśle związana z przeszłością Ziemi Sanockiej. W ciągu wieków staje się terenem zaciętych walk. Przez tę ziemię przeciągają swoi i obcy, Polacy, Węgrzy, hordy tatarskie. Akt fundacyjny Kazimierza Wielkiego pochodzi z dnia 10 maja 1369 roku. Kto przyniósł światło wiary Chrystusowej na te tereny, dokładnie nie wiemy. Parafia powstała w 1390 roku. Fryderyk z Miśni, dziedzic Jaćmierza i Pakosz z Pakoszówki uposażają kościół parafialny pod wezwaniem św. Katarzyny Aleksandryjskiej. Pierwszy kościół został spalony w 1438 roku. Wzniesiony następny kościół w 1523 roku, został spalony 1624 roku przez Tatarów. Po nim wybudowano następny, który rozebrano w 1900, gdy wymurowano z cegły nowy kościół, konsekrowany w 1903 roku.

Męczeństwo św. Andrzeja Boboli

Zadnieprze niszczono „ogniem i mieczem”. Ginęły tysiące niewinnych ludzi. Zarówno unitów, łacinników, jak i prawosław­nych. Szczególnie jednak dzieje katolicyzmu na ziemiach ruskich w tym czasie – to jedno wielkie martyrologium. Prawie wszystkie świątynie ka­tolickie i klasztory zburzono. Ginęli franciszka­nie, męczeństwo poniosło wielu dominikanów. Głównie jednak kozaczyzna głosiła wojnę prze­ciw unii i jezuitom.

Uwagi o dziejach chrześcijaństwa na Rusi, próbach unii i siedemnastowiecznym potopie na naszych Kresach Wschodnich nie są jakąś dy­gresją. One stanowią kontekst potrzebny do zro­zumienia tego, co stało się w pewne majowe po­południe w Janowie Poleskim. Dodać jeszcze wypada, że Chmielnicki sprzymierzył się także z Rakoczym, który w maju 1657 roku zdobył Brześć nad Bugiem. Część jego armii pozostała na kwaterach w tym mieście. Kozacy z Ukrainy, łącznie z kozakami Rakoczego z Wołoszy, za­puszczali się daleko na Wołyń i Polesie. Na Polesiu grasowały oddziały Zdanowicza. Jeden z nich zajął Pińsk. Prawosławni bardzo szybko połączyli się z tymi oddziałami. Unici i Polacy zarówno świeccy, jak i duchowni – w lasach i po­bliskich miejscowościach szukali schronienia przed grożącymi napadami. W takich okoliczno­ściach opuścili Pińsk najbardziej zagrożeni spo­śród jezuitów – księża Szymon Maffon i Andrzej Bobola. Maffon znalazł się w Horodcu, gdzie pracował w kościele parafialnym. Dnia 15 maja rano napadła na plebanię wataha kozaków, zdą­żająca z Brześcia do Pińska, i okrutnie się z nim rozprawiła. Ci sami Kozacy przybyli do Janowa dnia 16 maja po południu. Urządzili taką rzeź żydów i katolików, że i prawosławnych ogarnęła trwoga. Zaraz im wytłumaczono, iż nie mają się czego obawiać, bo rządy przeszły teraz w ręce kozackie. Muszą jednak najpierw wyciąć w pień wszystkich katolików. Uspokoiło to ludność prawosławną, która stanęła po stronie kozaków i pomagała w ściganiu katolików.

Usłużni opowiedzieli o Boboli, jako o wielkim szkodniku, który spowodował odstępstwo wielu od prawosławia. Poinformowali przy tym, że znajduje się w Peredyle, na dworze Przychockiego, dzierżawcy wsi Mohylna. Wtedy dowódca watahy posłał oddział kozaków z rozkazem uję­cia Boboli i doprowadzenia go do Janowa. O tym, co było dalej, niech jednak opowie sam autor dzieła, które stanowi podstawę tego opracowania, żeby w tym najważniejszym momencie nie kłamać parafrazą: Możliwe, że wieści o gwałtach w Janowie do­szły już do Peredyla i wskutek nich Bobola wsiadł na wóz, by się schronić gdzie indziej. W każdym razie pewnem jest, że kozacy dopadli go jeszcze w Peredyle, jadącego wozem. Woźnica Jan Domanowski rzucił lejce i zbiegi do lasu, Andrzej zaś pozostał na miejscu i polecając się Bogu, oddał się w ich ręce. Było już po połu­dniu. Kozacy powierzyli swe konie Jakubowi Czetwerynce i poczęli natychmiast „nawracać” Andrzeja na wiarę prawosławną. Namowy i groźby nie odniosły skutku, wobec tego obna­żyli go, przywiązali do płotu i skatowali nahajkami, poczem odwiązanego bili po twarzy, przyczem Andrzej postradał kilka zębów. Następnie związali mu ręce, umieścili go między dwoma końmi, do których go przytroczyli i ruszyli do Janowa. Kiedy w ciągu czterokilometrowego marszu Bobola opadał z sił, popędzali go nahajkami i lancami, po których pozostały dwie głę­bokie rany w lewem ramieniu od strony łopatki, prócz tego jedno cięcie, prawdopodobnie od sza­bli, na lewem ramieniu. Odarty z odzienia, pokryty sińcami i krwawiącemi ranami, odbył Andrzej swój wjazd triumfal­ny do Janowa, gdzie eskorta oddała go nie­zwłocznie w ręce starszyzny. Tu przyjęto go po­dobno szyderstwami i okrzykami:

   Radość z odnalezienia trumny Boboli szybko przeszła w wielkie zdumienie, gdy po zdjęciu wieka obecni zobaczyli, że ciało Męczennika, po­kryte warstwą kurzu, jest zupełnie dobrze za­chowane, bez oznak rozkładu i woni właściwej trupom. Ciało zachowało tak świeży wygląd, jak­by nie 45 lat temu, ale wczoraj było pochowane. Wyraźne były ślady tortur, rany rumieniły się, jakby od świeżej, choć skrzepłej krwi. Ciało do­kładnie oczyszczono, owinięto w nowe prześcieradło, okryto suknią i czarnym ornatem z adamaszku i przełożono do nowej trumny, którą umieszczono na rusztowaniu w środku krypty na­przeciw okna.

   Wiadomość o odnalezieniu ciała Boboli, zacho­wanego od rozkładu, pomimo że przez 45 lat spo­czywało wśród rozkładających się trupów, w wil­gotnej, wskutek bliskości rzeki Piny, piwnicy, po­mimo głębokich i otwartych ran – rozeszła się szybko po okolicy. Tak rozpoczął się kult Mę­czennika. Mieszczanie Pińska i Janowa oraz oko­liczna ludność wiejska przypomniała sobie szyb­ko swego uwielbianego Apostoła i poczuła tłum­nie gromadzić się przy okienku krypty, gdzie ciało, złożone do nowej trumny, spoczywało na podwyższeniu. Gdy wieść o tym zdarzeniu rozeszła się po kraju, zaczęto dokładnie spisywać także inne ła­ski doznane od Pana Boga za przyczyną Andrze­ja Boboli, dołączając złożone pod przysięgą świa­dectwa zainteresowanych osób. Wszyscy bowiem byli przekonani, że nadejdzie chwila procesu bea­tyfikacyjnego Męczennika.

Akcja Katolicka jest stowarzyszeniem osób świeckich współpracujących z hierarchią kościelną w prowadzeniu misji apostolskiej Kościoła. Jest organizacją kościelną i  Urzędem w Kościele. Powołana została na początku XX wieku przez Papieża Piusa X.

Działalność Akcji Katolickiej w Wietrznie  polega na:

Akcja Katolicka jest stowarzyszeniem katolików świeckich, którzy w zorganizowanej formie ściśle współpracują z hierarchią kościelną w realizacji ogólnego celu apostolskiego Kościoła (por. KK, n. 33; DA, n. 20; DM, n. 15).
Rację swego istnienia Akcja Katolicka znajduje w prawdzie o Kościele. Zorganizowana współpraca świeckich z hierarchią kościelną, w realizowaniu misji apostolskiej, należy od czasów apostolskich do stałej i owocnej tradycji Kościoła (por. Rz 16, 3; Flp 4, 3). Wagę tej współpracy podkreślił Sobór Watykański II i posoborowe nauczanie Kościoła.
Papież Jan Paweł II mówiąc o wiernych świeckich, którzy „winni poczuć się rzeczywistymi podmiotami w życiu Kościoła”, wskazał na szczególne znaczenie Akcji Katolickiej w ich formacji. Dlatego postulował jej odrodzenie w Polsce. Do biskupów polskich podczas wizyty Ad limina Apostolorum, 12 stycznia 1993 roku, mówił: „Trzeba więc, aby na nowo odżyła. Bez niej bowiem infrastruktura zrzeszeń katolickich w Polsce byłaby niepełna”.
Podejmując to wezwanie, Konferencja Episkopatu Polski powołała w 1996 roku do życia Akcję Katolicką. Jej celem jest włączanie ludzi świeckich w budowanie Kościoła Chrystusowego oraz w zorganizowaną misję apostolską, dzięki której będą mogli „czynić obecnym i aktywnym Kościół w takich miejscach i takich okolicznościach, gdzie jedynie przy ich pomocy stać się on może solą ziemi” (KK, n. 33).
Akcja Katolicka jest stowarzyszeniem, w którym katolicy świeccy mogą realizować powołanie, które otrzymali na mocy sakramentu chrztu i bierzmowania (por. KK, n. 33).
Wstęp do Statutu Akcji Katolickiej w Polsce

Ojciec Święty Jan Paweł II w 1993 r. w przemówieniu wygłoszonym do biskupów polskich gorąco postulował potrzebę przywrócenia w Polsce Akcji Katolickiej.
Na wezwanie Papieża odpowiedział Metropolita Przemyski Arcybiskup Józef Michalik, który dnia 25 grudnia 1995 r. wydał „Dekret erygowania Akcji Katolickiej Archidiecezji Przemyskiej”.
Po kilku latach do realizacji tego dzieła włączyła się także nasza parafia.
Parafialny Oddział Akcji Katolickiej w Wietrznie został powołany 19 października 2005 r. Założycielem, a zarazem pierwszym asystentem był ks. Andrzej Szajnar, z kolei rolę tę pełnił ks. Jan Wosiewicz, a obecnie ks. Ireneusz Wójcik.
Działalność stowarzyszeniu realizowana jest na podstawie corocznego planu pracy, który oparty jest zawsze na zaleceniach Księdza Arcybiskupa i zgodny z programem pracy formacyjnej i apostolskiej Akcji Katolickiej w Polsce na poszczególne lata. Podstawowym źródłem formacji są comiesięczne spotkania, na których czytamy i rozważamy Pismo Święte pod opieką księdza asystenta, analizujemy materiały formacyjne Akcji Katolickiej, a także omawiamy bieżące sprawy stowarzyszenia. Jako członkowie Akcji Katolickiej uczestniczymy w życiu religijnym poprzez:
– włączania się w posługę liturgiczną
– przygotowanie ołtarza na Procesję Bożego Ciała
– udział w dniach skupienia
– udział w corocznej pielgrzymce do Strachociny (odpust ku czci św. Andrzeja Boboli – patrona AK) i do Przemyśla na uroczystość Chrystusa Króla – święto patronalne Akcji Katolickiej
-pomoc w organizacji Festynu Katolickiego w archiprezbiteracie
– włączanie się w organizację Dnia Papieskiego na terenie parafii i konkursu o nauczaniu JP II dla gimnazjalistów.
Szczególną rolą AK jest współpraca katolików świeckich z hierarchią kościelną. Wszelkie nasze działania uzgadniamy z księdzem asystentem, który kieruje całością życia parafialnego. Akcja Katolicka nie ma swojego lidera i swoich celów. Jej liderem jest Kościół i realizacja celów Kościoła.

Wszystkich, którym leży na sercu dobro Kościoła zapraszamy do włączenia się w działalność Akcji Katolickiej naszej parafii. Spotkania odbywają się w każdy drugi wtorek miesiąca. Wspólnie organizujemy pielgrzymki i uroczystości religijne oraz wykonujemy inne zadania.  Jesteśmy stowarzyszeniem otwartym, to znaczy że każdy parafianin może bez żadnych zobowiązań czynnie uczestniczyć w naszych spotkaniach formacyjnych.

Naszym mottem są słowa Papieża Jana Pawła II „Nie lękajcie się, weźmijcie Ducha Świętego”.